Kłęby dymu wdzierające się do nozdrzy. Trzaski pękającego
drewna i ogień, który niczym bestia pochłania wszystko, co stanie mu na drodze.
Z sekundy na sekundę, bezlitośnie i błyskawicznie zmierzający w kierunku pokoju
dziecięcego.
Nieświadomy niczego Antek pod nieobecność rodziców, którzy
postanowili tego wieczoru zaszaleć, grzecznie układał się do snu. Powoli
odpływał do krainy marzeń. Wyobrażał sobie szczęśliwy, rodzinny dom. Dom, w
którym rodzice poświęcają mu uwagę. Troszczą się o niego, a słowa takie jak
„skarbie”, „kochanie” nie są prezentem czy niespodzianką.
Nagle ze snu zbudziła go woń spalenizny. Dookoła było
czarno, niczym w najgłębszych czeluściach mrocznych jaskiń. Nie mógł złapać
oddechu. Zaczął się dusić. Płomienie wdarły się do pokoiku, obracając pluszaki
w popiół. Nie miał pojęcia, co się dzieje. Przed oczami pojawił mu się obraz
rodziców. Zrozumiał, że w ciągu jednej chwili może ich stracić. Może stracić
wszystko, co ma. Schował się pod kołdrę i cichutko łkając, starał się
przeczekać szalejący żywioł. Cały czas pamiętał o swoich rodzicach, podczas gdy
oni zapomnieli o nim. Zapomnieli o tym, że zostawili zapalone świeczki po
romantycznej kolacji na kuchennym stole.
Obok płonącego domu, przejeżdżał Marek. Zawodowy strażak,
który dopiero co po skończonej zmianie jechał na swoją pierwszą randkę z
nowopoznaną kobietą - Martą. Kobietą, którą uratował z ostatniego pożaru. To
była miłość od pierwszego wejrzenia. W bagażniku klej obijał się o gaśnicę.
Mieli razem remontować jej mieszkanie. Widząc pożar, gwałtownie zahamował. Nie
zastanawiając się ani chwili dłużej, chwycił gaśnicę, wodę i brudną chustę.
Zwilżył ją wodą, przyłożył do ust i wkroczył w szalejący ogień.
Działał instynktownie. Wiedział, że musi być szybki i
bezbłędny. Poprzez lata praktyki odruchowo zaczął poszukiwać pokoju
dziecięcego. Przedzierał się przez spalone bale a iskry otaczały go niczym
matka tuląca swoje ukochane dziecko. Czuł, że jego koszula zaczęła się palić.
Zrzucił ją a ciało natychmiast zaczęło przeraźliwie piec. Po chwili dotarł do
pokoju dziecięcego, gdzie zobaczył mała główkę wystająca spod kołdry. Podbiegł
do chłopczyka, przyłożył mu zwilżoną chustę do twarzy samemu nie mogąc złapać
oddechu. Upadł na jedno kolano, potem na drugie. Wiedział, że ta walka jest już
przegrana. Ostatkiem sił powstał, wziął chłopca w objęcia i ruszył do wyjścia.
Kiedy byli w połowie drogi, tuż przed nimi zawalił się strop. Puścił chłopaka i
kazał mu biec do drzwi wyjściowych. Sam nie będąc w stanie iść dalej, upadł i
coraz wolniej oddychając pogrążał się w otchłani.
Marta, czekając na swojego bohatera coraz bardziej się
denerwowała. Zaczęła się zastanawiać czy dobrze zrobiła, odwiedzając Marka w
jednostce. Czuła, że są sobie przeznaczeni. Tak popularne frazesy jak „miłość
jej życia” w końcu nabrały znaczenia.
Mijały jednak godziny a on się nie pojawiał. Co znowu zrobiła nie tak?
Dlaczego znów spotkało ją to samo?
Marek nie przeżył. Oparzenia były tak rozległe, że w drodze
do szpitala zmarł. Antek, który zza drzwi karetki obserwował akcję ratunkową,
zdołał wykrztusić ciche „dziękuję”. Marek w jego oczach stał się wymarzonym
tatą. Tatą, który poświęcił swoje życie żeby dać jemu drugą szansę. Szansę na
lepsze jutro.
KONIEC
Czy chociaż przez chwilę zastanawialiście się ile jest warte
ludzkie życie? Ile jest warte Twoje życie? Decydując się na zawód strażaka
decydujemy się na coś więcej niż tylko stanowisko. Decydujemy się oddać swoje
życie w ręce natury. Zafascynowani karierami menedżerskimi czy prezesurą
zapominamy o ludziach, którzy codziennie oddają za nas swoje życia. Życia,
które często są częścią świata drugiej osoby.
Jak niewiele potrzeba, aby sobie uświadomić podstawowe prawa
rządzące naszą rzeczywistością. Miłość jest paliwem, które zasila nasze serca
do nieustającego wysiłku i walki o drugiego człowieka. Ileż miłości i
poświęcenia musiało być w Marku, który bez zastanowienia, nie mając sprzętu,
nie wiedząc nawet czy znajdzie kogoś w środku, samotnie wyruszył stawić czoła
zabójczej potędze. Wiele razy wygrywał. Tym razem musiał uznać wyższość okrutnego
przeciwnika. Nie dla wszystkich jednak był przegranym. Dla Antka stał się
wzorem. Stał się wizją ojca, którego tak bardzo mu brakowało.
Nigdy nie zastanawiałem się, ile warte jest moje życie. Co
jestem w stanie za nie oddać. Człowiek stara się oddalać od siebie czarne
myśli. Czasem jednak jest zbyt mało czasu, aby się nad tym zastanowić, dlatego
warto już wtedy wiedzieć ile znaczymy sami dla siebie. Dla siebie i dla naszych
najbliższych. Bo przyjdzie taki moment, kiedy dojdziemy do wniosku, że jest ono
bezwartościowe. A wtedy może być już za późno na zmiany. To od nas zależy jak pokierujemy
naszym życiem.
Następnym razem, myśląc o sukcesach, zawrotnej karierze czy
codziennych problemach warto postawić się w sytuacji strażaka. Człowieka, który
swoje życie postawił na jedną kartę. Paradoksalnie on jest bardziej pewien
swojego jutra niż ja. Wie, że w każdej chwili może dostać wezwanie do akcji
ratunkowej a wtedy będzie toczył zacięty pojedynek z losem. Wróci z tarczą lub
na tarczy.
Na koniec miało być patetyczne podsumowanie. Taki
przynajmniej był zamiar, kiedy tworzyłem ten wpis. Tylko czemu ono miałoby
służyć? Ktoś w ogóle wziąłby je sobie do serca?
Tak naprawdę, to Wasza sprawa co zrobicie ze swoim życiem.
Ludzie mogą pisać: „Ciesz się każdą chwilą, żyj jakby jutra nie było.” Tylko
wszyscy zapominają, że jest jeszcze w życiu druga osoba, która często ceni
nasze życie bardziej niż my sami. Dlatego przestań być egoistą i nie rozpaczaj
nad swoim losem.
Zastanów się jak możesz zmianą swojego życia pomóc innym a
wtedy z dumą będziesz mógł przyznać przed sobą, że dokonałeś czegoś wielkiego.
Dla siebie i dla drugiej osoby.
Bo co jeśli przysłowiowego jutra nie będzie?
Pięknie napisane :) Nie zapomnę o postawie strażaka <3 Na pewno pomoże mi w życiu podjąć wiele decyzji ;) Dziękuję za ten wpis, zmienił moje spojrzenie na niektóre sprawy i na nasze życie ;)
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie :) W takim razie w imieniu przyszłych postów - zapraszam do dalszych refleksji!
UsuńDla mnie życie to...
OdpowiedzUsuńhttp://pozytywnie-nastawiona.blogspot.com/2015/04/bezcenny-skarb.html