Czy zazdrość jest dobra?
Pytanie równie trudne, co pytanie o istnienie Boga.
Jeden rabin powie tak, drugi powie nie. No, ale czy właśnie takie pytania nie
są najbardziej kuszące? Czy to nie one sprawiają, że każdego ranka budzisz się
ciekawa świata, gotowa na wyzwania i stawienie czoła pytaniom bez odpowiedzi?
Bo właśnie pytanie o zazdrość jest jednym z nich. Nie ma na nie odpowiedzi.
Takiej jednej, solidnej, którą można by było wpisać do słownika.
Zazdrość?
Tak, uwielbiam!
Wszyscy znamy takie osoby, które uważają, że zazdrość
to super sprawa. Oznaka miłości i przywiązania do drugiej osoby. Tak, zgadzam
się. Zazdrość jest objawem miłości, bo przecież nie będziemy zazdrośni o kogoś,
na kogo mamy wytrzaskane. Problem w tym, że osoby, który twierdzą, że zazdrość
jak najbardziej na tak, najczęściej solidnie przekraczają dopuszczalne granice.
Nie ma nic złego w uszczypnięciu faceta, kiedy on obejrzy się za długonogą gazelą. Schodki zaczynają się wtedy, kiedy zaczynasz krzyczeć na środku ulicy, że to dziwkarz, że wyprowadzasz się z domu i w ogóle to najlepiej, żeby spieprzał z twojego życia. Tak, a to wszystko zrodziło się z jednego, niewinnego spojrzenia. Ale halo, w końcu mamy lato!
U facetów jest jeszcze gorzej. Oni to wszystko przemilczą, schowają zadrę w sercu i w momencie, kiedy kobieta okaże chwile słabości ukąszą niczym jadowita żmija. Będą się wyżywać psychicznie, będą kąsać i żądlić. Oczywiście wszystko pod płaszczem przytulnych czterech ścian, bo wśród znajomych i najbliższych, to przecież są okładkową parą z żurnala.
Nie ma nic złego w uszczypnięciu faceta, kiedy on obejrzy się za długonogą gazelą. Schodki zaczynają się wtedy, kiedy zaczynasz krzyczeć na środku ulicy, że to dziwkarz, że wyprowadzasz się z domu i w ogóle to najlepiej, żeby spieprzał z twojego życia. Tak, a to wszystko zrodziło się z jednego, niewinnego spojrzenia. Ale halo, w końcu mamy lato!
U facetów jest jeszcze gorzej. Oni to wszystko przemilczą, schowają zadrę w sercu i w momencie, kiedy kobieta okaże chwile słabości ukąszą niczym jadowita żmija. Będą się wyżywać psychicznie, będą kąsać i żądlić. Oczywiście wszystko pod płaszczem przytulnych czterech ścian, bo wśród znajomych i najbliższych, to przecież są okładkową parą z żurnala.
Takie osoby nawet nie zdają sobie sprawy, jak bardzo
krzywdzą drugą osobę. One są przekonane, że robią to z czystej miłości i troski
o drugą osobę. Zaufanie? Oczywiście! Pokaż mi tylko swój telefon i daj dostęp
do e-maila, bo wolę mieć pewność. Osoby chorobliwie zazdrosne mają problem z
zaufaniem. Są dwie opcje:
1. W przeszłości takie osoby zostały bardzo skrzywdzone i
teraz boją się powtórki z rozrywki. Wolą mieć pozorną kontrolę nad wszystkim i
czuć się bezpiecznie. No przecież trzy razy sprawdziłam Maryśkę, to mogę spać
spokojnie.
2. Brak pewności siebie i poczucie, że obecny partner to
jak chwycenie Pana Boga za kostki. Boją się, że nie są na tyle atrakcyjni, aby
utrzymać przy sobie swoją miłość, to też wolą wszystko kontrolować i sprawdzać
czy na horyzoncie nie pojawia się nikt lepszy od nich.
Zarówno pierwsza jak i druga opcja to patologia. Każdy
przejaw zazdrości, która z poczuciem humoru i droczeniem ma tyle wspólnego, co
nasza polityka z dobrym smakiem i szczerością jest bombą atomową dla związku.
Zazdrość?
Pff, nigdy!
Są też takie osoby, które totalnie nie odczuwają
zazdrości. Tak, też nie mogę w to uwierzyć, ale mój przyjaciel jest w takim
związku. Kobieta pozwala mu na wszystko, nie robi mu wyrzutów, nie śledzi, nie
sprawdza. Ufa mu bezgranicznie. I wiecie co? To też źle. Po kilku latach ziomek
czuje się niewidzialny. Nie ma tej iskry, nie ma poczucia męskości.
Paradoksalnie brakuje mu kłótni o byle co. O to, że jego „dzień dobry” do pani
kasjerki w pobliskim Lidlu było zbyt czułe. Takiego drobnego oderwania od
szarej rzeczywistości. A ona nic! Nawet jakby złapał inną kobietą za tyłek,
Aśka (jego dziewczyna) pewnie roześmiałaby się i dalej opowiadała o swoich
problemach.
Takie osoby to jednak ewenementy. Nawet, jeśli ktoś
mówi, że nie jest o nic zazdrosny, to kłamie. No kurwa, natury się nie oszuka.
Jeśli na czymś Ci zależy, pragniesz tego, to jesteś po prostu wkurwiony jak
ktoś ci to chce perfidnie sprzątnąć sprzed nosa. No i teraz to już totalny
misz-masz w głowie, co? Jak to w końcu jest z tą zazdrością?
Komentarze
Prześlij komentarz