Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Czy zazdrość jest dobra?

Pytanie równie trudne, co pytanie o istnienie Boga. Jeden rabin powie tak, drugi powie nie. No, ale czy właśnie takie pytania nie są najbardziej kuszące? Czy to nie one sprawiają, że każdego ranka budzisz się ciekawa świata, gotowa na wyzwania i stawienie czoła pytaniom bez odpowiedzi? Bo właśnie pytanie o zazdrość jest jednym z nich. Nie ma na nie odpowiedzi. Takiej jednej, solidnej, którą można by było wpisać do słownika.

Zacznij w końcu żyć!


Boisz się jutra. Nie wiesz, czego możesz się spodziewać. Przyjdziesz do pracy, a na biurku będzie czekało na Ciebie wypowiedzenie. Wrócisz do domu po 10 godzinach pracy i nagle na klatce schodowej zobaczysz swoje walizki. Boisz się, że bliska Ci osoba nagle odejdzie. Nie będzie czasu na pożegnanie, nie powiesz jej tego, o czym miałeś powiedzieć od 5 lat, bo byłeś za słaby, żeby to zrobić. Śnisz o życiu, które chciałbyś mieć. Starasz się zatrzymać sen, starasz się go ukryć w tajemniczej skrzyni, aby rano ją otworzyć i wypuścić marzenia w świat. Ty jednak budzisz się, a sen rozpływa się niczym poranna mgła. Chwytasz ją łapczywie, ale ona przelatuje przez twoje palce. Klniesz jak szewc, wstajesz tą pierdoloną, przysłowiową lewą nogą i powłócząc nogami rozpoczynasz kolejny, szary dzień.

Zacznij w końcu żyć!

Mówi się, że łatwo jest narzekać. Mówi się, że Polacy narzekanie mają we krwi. Gówno prawda. Nie zgadzam się z tym, że narzekanie płynie w naszej krwi i zastępuje nasze leukocyty. Bo to Ty decydujesz o składzie swojej krwi. Narzekać wcale nie jest łatwo. Wymaga to tyle samo wysiłku, co optymizm. I tu, i tu musisz uruchomić ten swój jakże cenny organ, zwany mózgiem i pomyśleć. Tylko jakimś dziwnym trafem, ty wybierasz opcję negatywną. Boisz się jutra? Boisz się, że się sparzysz? Taki jesteś twardziel, że boisz się stawić czoła życiu? Powiedz mi, bo ja tego nie mogę zrozumieć. Dlaczego wybierasz pesymizm? Pozwól, że pokaże ci na przykładzie, jak bardzo marnujesz sobie życie.

Jest środek upalnego lata. Słońce uprzykrza ci każdą sekundę twojego życia, a wiatru jest, jak na lekarstwo. Koszula przykleiła Ci się do ciała i zaschło Ci w ustach z pragnienia. Dookoła tylko wysuszona i spalona trawa. Tylko ty i hektary suchej trawy. Idziesz drogą, którą wcześniej przed tobą, szły miliony ludzi. Nagle dostrzegasz rozwidlenie dróg. Wraz z nim twoim oczom ukazuje się las. Wielkie, rozłożyste i barwne drzewa. Kolory mienią się w słońcu i kroplach deszczu. Dostrzegasz niewyraźną tęczę, a Twoje uszy łakomie pożerają odgłosy natury. Jedna z dróg biegnie w prawo, druga w lewo. Stoisz sparaliżowany i analizujesz miliony wariantów na sekundę. Po chwili dostrzegasz tabliczkę, na której jest napisane, że każda z tych dróg doprowadzi Cie do krystalicznie czystej, zimnej wody.

Zanim wybierzesz jedną z nich, starasz się spojrzeć w głąb lasu i dostrzec szczegóły, które pomogą ci w podjęciu decyzji. Droga odchodząca na lewo jest dramatyczna. Dziura na dziurze, kolce wystające z drzew. Tuż nad nią wiszą granatowe chmury i słyszysz ogłuszające grzmoty. Kątem oka dostrzegasz parę czerwonych, demonicznych oczu. Przerażony tym, co zobaczyłeś odwracasz szybko głowę w prawo. Ta droga wyłożona jest mięciutką, zieloną trawą. Tworzy ona swoisty czerwony dywan. Wszędzie są kwiaty, a w powietrzu unosi się ich niepowtarzalny zapach. Na niebie widzisz błękitne niebo i słońce, która delikatnie przebija zza białych, puszystych chmur. Zza drzewa dostrzegasz parę zielonych, kojących oczu. Wiesz, w którą stronę pójdziesz?

Pójdziesz w lewo.

Dobrze wiesz, co Cię tam czeka, ale i tak pójdziesz w lewo. Chyba nie uważasz się za masochistę? To dlaczego boisz się czerpać pełnymi garściami z życia? Dlaczego cały czas wybierasz drogę, gdzie już po pierwszym kroku skręcisz kostkę? Ja tego nie rozumiem. Możesz pójść w prawo. Owszem, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że obydwie ścieżki doprowadzą Cię do celu. Tylko czy naprawdę warto z własnej woli wystawiać się na takie cierpienie? Czy warto świadomie utrudniać sobie życie, kiedy i tak, nie należy ono do najłatwiejszych? Nie będę mówił, że życie to podróż przez krainę marzeń, na różowym jednorożcu. Życie potrafi dać w kość, ale ty mu nie pomagaj. Człowieku, weź ty się w garść i zacznij żyć!

Zacznij podróżować. Wymówka: Nie stać mnie. No to zacznij od naszej bajecznej ojczyzny. Wskakuj w wygodne buty, wrzuć pierwsze lepszy rzeczy z szafy do plecaka i ruszaj łapać autostop. Nikt ci nie każe jechać od razu do Wietnamu. Uwierz mi, że Polska skrywa takie skarby, że niejeden kraj do którego lgniesz, jak prawiczek do sexu, może pozazdrościć nam krajobrazów.

Zacznij ćwiczyć. Wymówka: Nie mam czasu, nie mam kasy, nie mam zdrowia. Zacznij od marszów po lesie. Zacznij od ćwiczeń w domu ze swoją drugą połówką. Zobacz, jak ludzie niepełnosprawni dają z siebie wszystko, pomimo wielu utrudnień, a Ty leżysz przed telewizorem i narzekasz. Nikt ci nie każe wykupić karnetu na ekskluzywną siłownię i od razu wyglądać, jak kulturysta.

Zacznij czytać. Wymówka: Książki są drogie, nie mam czasu czytać. Są biblioteki, są e-booki, które często można kupić za grosze. Są znajomi, są portale do wymiany książek. Czytaj w autobusie, czytaj przed snem, zamiast tracić czas na fejsika. Czytaj w każdej wolnej chwili, bo kiedy opuszczą Cię wszyscy przyjaciele, książką zawsze będzie przy tobie.

I teraz najważniejsze.

Zacznij żyć, zacznij realizować swoje marzenia. Rób to powoli. Największy błąd, jaki ludzie popełniają, to chęć otrzymania wszystkie tu, zaraz, teraz. Tak się nie da, bo zabrałoby to całą frajdę z realizacji marzeń. Najtrudniej jest zacząć. Potem, to już kwestia samodyscypliny i determinacji. Wierzę, że jeśli to jest twoje prawdziwe marzenie, to nie doświadczysz braku paliwa. Potrzebujesz tylko odpalić tego starego, zapomnianego grata i przeobrazić go w pięknego, lśniącego Rolls-Royce’a. Nie wiem, jakie masz marzenia, ale wiem jedno.

Przestań o nich myśleć i zacznij je realizować. Masz tylko jedno życie i zacznij w końcu żyć.

Komentarze

Najpopularniejsze posty