Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Czy zazdrość jest dobra?

Pytanie równie trudne, co pytanie o istnienie Boga. Jeden rabin powie tak, drugi powie nie. No, ale czy właśnie takie pytania nie są najbardziej kuszące? Czy to nie one sprawiają, że każdego ranka budzisz się ciekawa świata, gotowa na wyzwania i stawienie czoła pytaniom bez odpowiedzi? Bo właśnie pytanie o zazdrość jest jednym z nich. Nie ma na nie odpowiedzi. Takiej jednej, solidnej, którą można by było wpisać do słownika.

Zakazane słowo na P


Wystarczy, że jedna rzecz się spieprzy. Wystarczy, że w drodze do pracy wdepniesz w gówno, a możesz już odmawiać zdrowaśkę i zwijać się z tego świata. To jest bardziej niż pewne, że po gównie wpadniesz w jedyną dziurę na środku trzypasmowej autostrady, obsra Cię armia rozwścieczonych gołębi albo trafisz w kulminacyjny punkt największej ulewy od 20 lat. Twoje życie posypie się jak domino. I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od odpadowych produktów procesu trawienia, które są czymś tak oczywistym, że każdy żywy organizm na świecie to robi. Tak, nawet kobiety, drodzy panowie. No właśnie, co zrobić, kiedy cały świat jest przeciwko tobie?

99,9% ludzi zacznie opowiadać wszystkim dookoła, że ma pecha. Pecha takiego, że nikt jeszcze większego nie widział. Pech stulecia. Będą jak mantrę powtarzać zakazane słowo na P i jeszcze bardziej utwierdzać się w przekonaniu, że cały świat jest przeciwko nim. Uwielbiam proces szukania przyczyn tego, jak się zaraz okaże, wcale nie tak strasznego stanu rzeczy: wstałem lewą nogą, nie złapałem kominiarza za guzik, nie podtarłem się trzy razy - można tak w nieskończoność. Na wszystko znajdziemy wytłumaczenie. Szkoda, że równie łatwo nie znajdujemy rozwiązania.

Czym jest tak naprawdę pech? Niczym, bo takie coś nie istnieje. Człowiek tym słowem po prostu tłumaczy swoje gapiostwo, źle podejmowane decyzje czy najwyklejszy przypadek. Nie daj Boże będzie to ciąg niefortunnych zdarzeń, a jestem pewien, że w twojej głowie od razu pojawi się czarna niczym węgiel wizja bolesnej i upokarzającej śmierci. A przecież to nic innego, jak sytuacje, które ty rozpatrujesz negatywnie, a jeśli spojrzysz na nie z innej strony, to może się okazać, że wcale takimi nie są. Brzmi jak pierdolenie o Szopenie? No to teraz słuchaj uważnie.

Wdepnąłeś w to nieszczęsne gówno. Nie wiem sam, dlaczego tak często się ono przewija w tym wpisie, ale chyba jest idealną personifikacją pecha. Wyobraź sobie tę sytuację. Jesteś wściekły, bo to twoje nowe, białe air maxy. Nie dość, że wygląda obrzydliwie, to jeszcze śmierdzi tak, że nawet mucha odleciała zdegustowana. Najgorsze jest to, że nie masz przy sobie ani chusteczek, ani trawnika, ani nawet kawałka badyla. Myślisz sobie „Gorzej być nie może”. I kiedy na język ciśnie ci się zakazane słowo na p, nagle słyszysz soczyste „kurwa” obok siebie.

Odwracasz się i widzisz wcielenie Wenus. Długie, ognistorude włosy, pełne i kuszące usta, zielone, duże oczy i malutki nosek. Nogi niczym u gazeli, wcięcie w talii podkreślone opinającymi pośladki biodrówkami i ten głęboki dekolt, skrywający pod sobą jędrne, dorodne piersi. Okazuje się, że ona też wlazła w ten nieszczęsny, śmierdzący placek kupy. Wasze spojrzenia się krzyżują i nagle wszystko przestaje mieć znaczenie. W dupie masz swoje nowe kicksy. W dupie masz smród (hmm nie brzmi to najlepiej, ale wiecie, o co chodzi). Jedyne, co się liczy, to jej hipnotyzujące, szmaragdowe oczy.

Dalszy ciąg tej obrzydliwie romantycznej historii pozostawiam waszej wyobraźni. Sami widzicie, że na pozór chujowa sytuacja może okazać się tą najpiękniejszą. Nawet, jeśli na pierwszy rzut oka nie widzicie niczego przyjemnego we wpadnięciu w dół i złamaniu nogi, to nie załamujcie się. Owszem, zakują was w gips, ale może dzięki temu odkryjecie sobie pasję do pisania, bo będziecie chcieli wypełnić wszechobecną nudę? Może przystojny pan rehabilitant zostanie twoim mężem?

Pecha nie ma. Zapamiętaj to sobie raz na zawsze. Wytatuuj to sobie na czole, na tyłku, gdzie chcesz. Zmień swoje nastawienie do świata, a nagle okaże się, że to nie świat był przeciwko tobie, ale ty sam byłeś swoim wrogiem.

PS. Jeśli jakimś cudem historia o kupie pobudziła twoje ukryte pokłady romantyzmu, to nie polecam tego sposobu na szukanie miłości życia. Są znacznie efektywniejsze i przyjemniejsze sposoby!

Komentarze

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty