Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Czy zazdrość jest dobra?

Pytanie równie trudne, co pytanie o istnienie Boga. Jeden rabin powie tak, drugi powie nie. No, ale czy właśnie takie pytania nie są najbardziej kuszące? Czy to nie one sprawiają, że każdego ranka budzisz się ciekawa świata, gotowa na wyzwania i stawienie czoła pytaniom bez odpowiedzi? Bo właśnie pytanie o zazdrość jest jednym z nich. Nie ma na nie odpowiedzi. Takiej jednej, solidnej, którą można by było wpisać do słownika.

Czy można sterować swoimi snami?


Ze snami jest jak z seksem. Niektórzy mają ich na pęczki, a inni muszą się modlić o to, aby chociaż raz się udało. A tam udało. Podobno każdej nocy człowiek wkracza w tajemniczą i fascynującą krainę snów. Niestety tylko niektórzy są w stanie je zapamiętać. Tak więc nie martw się, wszystko jest z tobą w porządku. Chociaż pewnie rwiesz sobie włosy z głowy, kiedy słyszysz o koleżance, której przyśnił się Ryan Gossling w roli striptizera. Czy rzeczywiście jest nad czym rozpaczać, jeśli tuż po przebudzeniu jedyne, co masz w głowie, to złość na to, że znowu musisz zwlec się z łóżka?

Od razu zaznaczę, że nie jest to tekst z serii „niedobór melatoniny zaburza pracę Twojej wadnoawidoaw i negatywnie wpływa na Twoją zdolność do wauodhdwa.” Co to to nie! Po pierwsze nie mam wykształcenia medycznego (a szkoda, bo ostatnio musiałem zagryzać zupkę chińską parówkami), a po drugie ciarki mnie przechodzą, kiedy czytam kolejne pseudonaukowe artykuły. Opowiem Wam o swoich snach i o tym, co tak naprawdę wnoszą do naszego życia. Bo wnoszą wiele. Trzeba tylko nauczyć się z tego korzystać.

Będąc małym brzdącem, co wieczór słuchałem, jak mój tata opowiadał magiczne historie. Najczęściej byłem w nich królem. Królem sprawiedliwym i miłosiernym. Władałem swoim królestwem, które cieszyło się wiecznym dobrobytem. Miałem u swego boku piękną królewnę, którą kochałem ponad życie. Razem, na białym rumaku przemierzaliśmy najodleglejsze krainy... W tym momencie mój tata zawsze kończył opowieść, a ja, mając przed oczami królewnę i tajemnicze krainy zasypiałem. Pewnie domyślacie się, co działo się dalej. Dopiero wtedy tworzyła się prawdziwa historia.

Teraz jest nieco trudniej. Mój tata już nie leży obok mnie i nie opowiada mi swoim kojącym głosem dobranocek. Czy to oznacza, że przestałem śnić? Nic bardziej mylnego. Jestem wdzięczny mojemu padre za to, że obudził we mnie, to pragnienie przeżywania snów. Dzięki temu, jest mi znacznie łatwiej sterować moimi snami. Tak, dobrze przeczytaliście. Steruję swoimi snami. I uważam, że jest to jedna z najbardziej ekscytujących rzeczy, jakie mogą spotkać człowieka. Jak to zrobić?

Musisz czegoś pragnąć. Musisz tego pożądać tak bardzo, że to będzie jedyna rzecz, o jakiej będziesz myślał przez cały dzień. Musisz wizualizować za dnia to, co chcesz, aby działo się podczas snu. Pytaliście, o czym śnię. Chyba was nie zaskoczę, jeśli powiem, że śnię o mojej książce. To właśnie podczas marzeń sennych wpadam na najciekawsze wątki fabularne. Przez to, że moi bohaterowie towarzyszą mi na każdym kroku, są ze mną również wtedy, kiedy chrapię bardziej niż stary Ursus. I są bardziej wierni niż moja kobieta, która po każdej nocy twierdzi, że to ostatni raz, kiedy ze mną spała w jednym łóżku.

Pewnie niektórzy z was pomyślą, hola hola mistrzuniu. To, że śnisz o swojej książce nie oznacza, że rano to wszystko pamiętasz. I gdyby nie pewien mały szczegół, sam bym tak mówił. A tym szczegółem jest… notatnik i ołówek, które każdej nocy leżą tuż obok mnie, na mojej nocnej szafce. Nie wiem, jak ja to robię, więc o szczegóły mnie nie pytajcie. Nie pamiętam tego. Jedyne, co widzę po przebudzeniu, to otwarty notes z bazgrołami. Czasem sam się zastanawiam, czy to aby na pewno ja jestem autorem tych notatek.  Spróbujcie, to działa!

Często się słyszy, że niekontrolowane sny odzwierciedlają emocje, które nagromadziliśmy w ciągu ostatnich dni. Szczególnie koszmary przyprawiają nas o gęsią skórkę. W tej kwestii nie będę strugał chojraka, bo koszmary, to przekichana sprawa. Potrafią się ciągnąć za człowiekiem, jak zdesperowana ex. Wtedy staraj się myśleć o czymś pozytywnym przed snem. Myśl o tym, co w Twoim życiu sprawiło Ci największą radość. Może był to moment, w którym pierwszy raz pocałowałeś miłość swojego życia? Może był to czas, w którym razem z tatą jeździliście na ryby? Kiedy już znajdziesz takie wspomnienie, trzymaj się go z całych sił. Nie puszczaj go, choćby goniło Cię stado rozwścieczonych dobermanów. Bo tym, co spuszcza koszmarom łomot jest radość. Czysta, szczera radość.

Nie bój się śnić. Nie bój się tego, co Cię czeka. Traktuj sny, jak największą przygodę. Wszyscy narzekają, że brakuje im czasu i kasy na podróże. Gówno prawda. Każdy z nas przeżywa własną podróż życia, i to każdego wieczoru. Wystarczy tylko sobie to uświadomić. Zaprzyjaźnij się ze swoim „sennym ja”. Uwierz mi, że razem możecie zdziałać cuda.

To co, w jaką podróż wyruszasz dzisiejszej nocy?

Komentarze

  1. raczej nie. bo .. jestem z chłopakiem prawie dwa lata i NIKT ale to nikt inny mi się w tym czasie nie podobał, ani nic. Nie żebym była w niego zapatrzona jak jakieś ciele czy coś w ten deseń. ALe wczoraj śniło mi się że go zdradziłam/jestem z kimś innym. i to nie pierwszy raz. a ja naprawdę nie chce tego zrobić i nie chce o tym śnić :V

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty